wtorek, 30 marca 2010

Chwile słabości.

Już jestem trochę zmęczona tym ciągłym monitorowaniem tego co jem ja i moi bliscy. Ciągłym ślęczeniem w necie i sprawdzaniem co można a czego nie powinno się jeść. Na dodatek są miliony informacji poświęconych odżywianiu a tak prawdę mówiąc nikogo kogo można by było spytać się o fachową poradę. Miliony diet i dobrych rad ale czy działających na prawdę? Przechodzę chwilowy kryzys w moich poczynaniach. W prawdzie efekty są widoczne, ja schudłam a chłopaki dzięki regularnym posiłkom i wyeliminowaniu "zapychaczy" czują się zdecydowanie lepiej, przynajmniej tak mówią, ale ciężko jest mi pogodzić wszystko (doba ma tylko 24 godziny ).
Liczę też trochę na naczynia Ronic które kupiłam na prezentacji w zeszłym tygodniu i które już niedługo do mnie przyjadą. Prezenter pokazywał jak skracają one czas przygotowania potraw i ile złych czynników takich jak np. nadmiar tłuszczu można dzięki nim wyeliminować. Może rzeczywiście staną się one częściowym rozwiązaniem moich problemów?

czwartek, 25 marca 2010

Koniec diety.

Trochę przeholowałam, trzymałam się tej diety opartej na kapuście dłużej niż to było zalecane, ale pomogło wczoraj na wadze stwierdziłam kolejne 1,5 kg. Niesamowicie miłe uczucie jednak złamałam się i wczoraj zjadłam normalny obiad.

Zrobiłam kotleciki rybne według przepisu z jakiejś strony internetowej.

Filety rybne zmieliłam w maszynce. Do gotowej mielonki z filetów dodałam posiekany czosnek, koperek, 3 jaja, bułkę, także: sól pieprz, dobrze wyrobiłam wszystkie składniki. Z gotowej masy, urobiłam małe kotleciki, posypałam solą, pieprzem, zmieszanymi ziołami. Rozgrzałam olej, aż stał się klarowny. Ułożyłam koło siebie kotleciki i smażyłam z obu stron przez 10 – 15 minut, na złoty kolor. Podałam z ryżem i sałatką z pomidorów.

Jedyną moją obawą jest to żeby nie spowodować u siebie efektu jojo. Czytałam ,że bardzo trudno jest później taki efekt ustabilizować. Muszę coś wymyślić żeby moja dieta wyglądała normalniej i bez takich radykalnych kroków jak to miało miejsce ostatnio.

wtorek, 23 marca 2010

Poza sobą skupiam się także na moich Panach, podstawowa zmiana polega na tym że pod żadnym pozorem nie wypuszczam ich bez śniadania z domu. Na śniadanie natomiast poza normalnymi kanapkami muszą zjeść chałkę z miodem (dostarcza im to wiele energii na cały dzień a fruktoza z miodu jest łatwo przyswajalna dla organizmu). Daję im też kanapki z wędliną, serem i sałatą żeby nie jedli tych wszystkich zapychaczy (batoników czy chrupek), które dają złudzenie sytości a tak na prawdę nie dostarczają nam nic dobrego do organizmu.
Poza tym obiady w tygodniu są dosyć późno ze względu na to, że zarówno ja jak i mąż pracujemy.
Jeśli mowa o obiedzie, moim panom bardzo zasmakował ryż basmatti , więc nie bulwersują się brakiem ziemniaków.
Staram się też przynajmniej trzy razy w tygodniu serwować mi ryby.
Ja na razie trzymam się mojej diety kapuścianej, bo jestem bardzo ciekawa efektów.
Jeszcze słówko na temat podwieczorka, który ostatnio zaserwowałam i który okazał się wielkim sukcesem:)

Naleśniki z truskawkami(co prawda mrożonymi )

1) Przygotowania naleśników już nie opisuję:)
2) Masa serowa

30 dkg białego sera.
0,5 szkl. cukru
cukier waniliowy
1 jajko

Wszystkie składniki utarłam na jednolitą masę.
Nadziałam naleśniki i zwinęłam w rulony.

Truskawki;

30 dkg truskawek
3 łyżki cukru pudru

Kilka truskawek odłożyłam, resztą pokroiłam w kawałki i zasypałam cukrem...
Kiedy puściły sok wymieszałam je i rozłożyłam na talerzykach, na nich ułożyłam po dwa naleśniki i udekorowałam pozostałym sokiem i całymi truskawkami.

Było przepyszne.

poniedziałek, 22 marca 2010

W piątek zostałam zaproszona na pokaz naczyń Ronic, muszę przyznać, że byłam po raz pierwszy na takim pokazie ale bardzo mi się podobało. Rzeczowy prezenter opowiedział historię firmy Ronic, przekazał nam ogromną porcję wiedzy na temat zagrożeń płynących z niewłaściwego odżywiania i powiedział na co powinniśmy zwrócić szczególną uwagę podczas gotowania w naszych kuchniach i co może mieć negatywny wpływ na nasze zdrowie, oraz najważniejsze zaprezentował nam świetnego robota Ronic, oraz naczynia Ronic służące do beztłuszczowego przygotowywania potraw.
Najpierw w robocie w niesamowitym tempie przygotował nam zupę (dosłownie parę minut) a potem pokazywał jak robot robi inne rzeczy jak przygotowywanie ciasta, czy mielenie miesa.
Lepsze jednak jednak były naczynia Ronic.
Przygotował najpierw omlet (na patelni bez tłuszczu), usmażył kurczaka z kartoflami (bez używania tłuszczu ) i co zadziwiło mnie najbardziej upiekł ciasto w naczyniu, które stało na palniku, (bez użycia piekarnika).
Dałam się przekonać i kupiłam cały zestaw naczyń razem z robotem.
Już nie mogę się doczekać aż je dostanę i zacznę na nich gotować.

poniedziałek, 15 marca 2010

Pierwsze sukcesy.

Dziś rano nie mogłam uwierzyć gdy wchodząc na wagę stwierdziłam, że ważę o ponad 1 kg mniej w stosunku do poprzedniego tygodnia, nie wiem czy to zasługa rozpoczętej diety kapuścianej, czy ograniczenia spożycia płynów i mięs, ale muszę przyznać, że jestem podbudowana:)
Uświadomiłam sobie również, że nie ma co szaleć z tymi wszystkimi zmianami, bo teraz nawet nie wiem co spowodowało spadek wagi, to raz, a dwa to chyba też nie jest tak do końca zdrowe dla ciała tak na hura wszystko pozmieniać a potem cierpieć na jakieś rozstroje.
Systematycznymi, zaplanowanymi i wolnymi krokami na pewno osiągnę swój cel.
Potem zajmę się rodziną:)

piątek, 12 marca 2010

Dieta kapuściana.

W ostatnim poście wspomniałam o diecie kapuścianej. Dieta taka ze względu na bardzo niską kaloryczność kapusty, 100 g ma tylko 20 kcal, pozwala na zrzucenie wagi nawet do 5 kilogramów w ciągu tygodnia.

Na pewno problemem jest monotonia posiłków, bo jak długo można jeść zupę z kapusty, ale z drugiej strony myślę sobie, tydzień to chyba jest okres czasu do wytrzymania.

Zasady tej diety są bardzo proste

Jada się kapuśniak w dowolnych ilościach. Natomiast śniadania i kolacje są bardziej urozmaicone, np. pierwszego dnia owoce, drugiego - warzywa, trzeciego - warzywa i owoce, czwartego - mleko i banany, piątego - owoce oraz mięso lub ryba z warzywami, szóstego - to, co piątego, siódmego - gotowany ryż.


Zupa z kapusty
- Oczyść i pokrój 1 cebulę,
- 25 dag marchwi,
- 25 dag czerwonej i żółtej papryki,
- 25 dag kalarepki,
- 2 świeże pomidory.
Szatkuję 25 dag białej lub włoskiej kapusty. Warzywa podsmażam na 1 łyżce oleju, zalej 1 i 1/4 l wody i zagotuj. Dodaję trochę suszonej cebuli i gotuję razem 10-15 minut. Doprawiam do smaku solą jodowaną. Dodaję do smaku (w zależności od upodobań) curry, bazylię lub sproszkowaną paprykę, pietruszkę lub sos sojowy.
Zupa przygotowana według tego przepisu powinna wystarczyć na 2 dni. Nie dodaje ona kalorii, a im więcej jej zjem, tym więcej kalorii spalam.

dzień pierwszy
Jejm zupę z kapusty i owoce z wyjątkiem bananów. Najlepsze są melon i arbuz. Mam też dużo niegazowanej wody mineralnej i niesłodzonej herbaty.

dzień drugi
Jem zupę w dowolnych ilościach i warzywa, unikam groszku, kukurydzy i fasoli oraz owoców. Na kolację przygotowuję 2 ziemniaki średniej wielkości, gotowane lub pieczone z masłem.

dzień trzeci
Bez ograniczeń jem zupę, owoce i warzywa (z wyjątkiem bananów i ziemniaków).

dzień czwarty

Oprócz zupy - banany (4-6 sztuk) i mam pić odtłuszczone mleko oraz dużo niegazowanej wody mineralnej.

dzień piąty
Czas na mięso. Mogę zjeść ok. 200 g wołowiny, do tego pomidory - 6 świeżych przez cały dzień. Mam wypić też ok. 6-8 szklanek wody. Zupę jem przynajmniej 1 raz w ciągu dnia.

dzień szósty
Wołowina lub ryba i jarzyny - tyle, ile potrzebuję, żeby nie czuć głodu. Przynajmniej 1 raz jem zupę.

dzień siódmy
Ciemny ryż lub kasza gryczana, niesłodzony sok owocowy oraz warzywa - jem tyle, ile chcę. A do tego przynajmniej 1 raz kapuśniak.

Ta dieta powinna zapewnić mi redukcję wagi przynajmniej o 5 kg. I tu znów pojawia się pytanie, co na to moi panowie, chyba nie będą zachwyceni. Każda zmiana przynajmniej trochę odbija się na nich.

Pozostaje przygotowywanie oddzielnych posiłków, poza tym ja mam do zrobienia tylko garnek zupy prawdę mówiąc, a gotować dla rodziny będę normalnie, z tym że zależałoby mi również na ich zdrowiu, ale jak ich przekonać do chociaż częściowej zmiany diety.

Nie mam pojęcia jak wprowadzić te zmiany, bez terroryzowania rodzinki;)

Jeżeli ktoś ma pomysł, którym chciałby się podzielić, cały czas czekam

środa, 10 marca 2010

Wczoraj na obiad zrobiłam łososia z ryżem i sałatką z kapusty, więc trochę odsunęłam problem związany z oddzielnymi posiłkami dla mnie i dla reszty rodziny. Wszystkim bardzo smakowało, a mnie udało się zachować założenia mojej "zdrowej kuchni".
Łosoś był upieczony w ziołach i zalewie cytrynowej, więc nie naciągnął tłuszczem jakby to miało miejsce w przypadku smażenia i zachował wszystkie walory smakowe.
Ryż biały zastąpiłam ryżem brązowym, cechującym się lepszym indeksem glikemicznym.
A sałatkę zrobiłam z kapusty, ponieważ czytałam ostatnio o zbawiennych skutkach diety kapuścianej, ale o tym później.
Obiad był pyszny, syty i pozbawiony pustych kalorii, a mąż i syn bardzo zadowoleni.
Pierwszy mały sukces:) ale co dalej?;)

wtorek, 9 marca 2010

Prośba o pomoc.

Mam jedno pytanie, może ktoś z przypadkowych gości mojego bloga będzie w stanie mi pomóc.
Istnieje możliwość połączenia przyrządzania potraw dietetycznych i normalnych razem?
Muszę przyznać, że moja rodzina trochę się buntuje z powodu zmiany menu domowego, z kotletów na sałaty, a z ziemniaków na warzywa itp. Z drugiej strony jednak przygotowywanie posiłków osobno dla mnie i dla rodziny, to bardzo mozolne i czasochłonne zajęcie. Czy ktoś może pomóc rozwiązać mi ten problem?
Nie chcę rezygnować z moich założeń, ale nie wiem jak na dłuższą metę poradzę sobie czasowo i wydolnościowo:)
Proszę o pomoc i radę:)

PH organizmu.

Dzisiaj przeczytałam jak zatrzymać procesy starzenia metodami naturalnymi, bez użycia skalpela;)

Otóż okazało się, że ogromne znaczenie ma pH płynów ustrojowych. Zbyt kwaśne prowadzi do wielu chorób. Powinniśmy zatem starać się o utrzymanie pH neutralnego, około 7. Muszę więc ograniczyć jedzenie kwasotwórcze na rzecz zasadotwórczego.

Reguły takiej diety możemy łatwo wprowadzić w życie stosując prosty podział. Dzielimy każdy posiłek na cztery części, gdzie trzy z nich są zasadowe a tylko jedna kwasowa.

Przykładami produktów zasadotwórczych są np. tzw. Dobre tłuszcze (oliwa z oliwek, olej lniany), cebula, czosnek, zboża pełnoziarniste, owoce.

Produkty kwasotwórcze to, cukier, kawa, alkohol, napoje gazowane, przetworzone węglowodany.

Mam zamiar przestrzegać diety również pod tym kątem. Chodzi przecież także o to, aby tracąc nie tracić zdrowia, prawda?:)

poniedziałek, 8 marca 2010

Lekkość

Poniżej wpisałam dwa przepisy sałatkowe naprawdę godne polecenia. Przez ten krótki okres przetestowałam jeszcze kilka innych znalezionych w internecie przepisów na sałatki owocowe, oraz warzywne ale te dwie jak na razie stały się moimi ulubionymi. Są naprawdę lekkie, czuję się po nich wspaniale, wstaję od stołu z uczuciem nasycenia ale nie przejedzenia.

Sałatka z arbuza i gruszek.

Składniki:

• ½ arbuza
• 4 gruszki
• 3 łyżki płynnego miodu
• sok z 1 cytryny
• 2 łyżki sherry
• ¼ łyżeczki imbiru

Sposób wykonania:
Z arbuza i gruszek wykroić pestki i pokroić je w kostę.
Następnie miód wymieszać z sherry, sokiem z cytryny oraz imbirem.
Owoce przełożyć do pucharków i polać sokiem.
Wstawić do lodówki na 15 minut.

Sałatka z pomarańczy i grejfruta.


Składniki:

• 40 dag brzoskwiń
• 2 pomarańcze
• 1 grejpfrut
• 2 jabłka
• sok z 1 cytryny
• 100 ml białego wytrawnego wina
• 100 ml zalewy z brzoskwiń
• 1 łyżeczka cynamonu

Sposób wykonania:
Pomarańcze i grejpfruta obrać po czym pokroić je na kawałki.
Brzoskwinie pokroić w kostkę a obrane jabłko zetrzeć na tarce, skropić je sokiem z cytryny.
Owoce wymieszać ze sobą.
Następnie wino wymieszać z zalewą oraz cynamonem i polać sałatkę.
Przemieszać.

środa, 3 marca 2010

Sałatka na dziś

Jako pierwszy przepis postanowiłam dodać naprawdę prostą sałatkę, która wszyscy w domu uwielbiają. Dodatkowo zrobię ją dziś na kolację. :)

Składniki:
2 duże zielone ogórki (ok. 50 dag)
1 por (biała część)
10 dag smażonego i solonego łuskanego słonecznika
2 łyżki oliwy z oliwek

Wykonanie:
Zielone ogórki umyć i pokroić w paski. Por opłukać i pokroić w pół plasterki. Do miski przełożyć zielone ogórki i por. Następnie wsypać smażony i solony łuskany słonecznik. Do surówki dodać oliwę z oliwek i wszystko razem dokładnie wymieszać. Gotową surówkę włożyć na chwilę do lodówki.

PS. Jutro postaram się wrzucić zdjęcia gotowej sałatki.
Mam na imię Marika, mam 35 lat i pochodzę ze średniej wielkości miasta w centralnej Polsce - z czasem zdradzę pewnie z jakiego :). Jestem szczęśliwą matką synka Tomaszka i żoną cudownego męża Marcina. Na co dzień pracuję w banku.

Od jakiegoś czasu bardzo zainteresowałam się zdrowym trybem życia.
Regularnie uczęszczam na zajęcia fitness i siłownię. Dbając o siebie i swoją rodziną zaczęłam zwracać uwagę na to co i jak jemy, a jako że od lat jestem zapaloną kucharką, postanowiłam połączyć te twa hobby ... gotowanie i zdrowy tryb życia.

Właśnie po to powstał ten blog, aby dzielić się z Wami swoimi przepisami i spostrzeżeniami na temat zdrowego gotowania.

Zaczynamy!